Ks. Władysław Szewczyk
POMYSŁY CZŁOWIEKA O RODZINIE - ZAGROŻENIE CZY ROZWÓJ?

 

Wstęp

„Bóg chciał być wszędzie i dlatego wymyślił matkę". Ten poetycki, a zarazem głęboko teologiczny zwrot można parafrazując odnieść do całej rodziny. Bóg chciał być wszędzie z człowiekiem i dlatego wymyślił małżeństwo-rodzinę. To Jego zamysł podjęty „mądrze i opatrznościowo, aby urzeczywistniać w ludziach swój plan miłości" (HV 8). Małżeństwo i rodzina nie jest wynikiem przypadku, ani owocem ślepych sił przyrody, ani też ludzkiej umowy (Tamże, por. FC 11, LdR 7). Jest instytucją bosko-ludzką, ustanowioną przez Boga i unormowaną Jego prawami, głęboką wspólnotą (komunią) osób, w służbie życia (zrodzenie i wychowanie) i miłości (KDK 48)[1]. Stąd, ze względu na swego Twórcę, powołanie, zadania osobowe, społeczne i religijne jest instytucją „pierwszą, najważniejszą, powszechną, szczególną, jedyną i niepowtarzalną" (LdR 2). Celem mojego wykładu nie jest jednak kontemplacja wspaniałości Bożego zamysłu w odniesieniu do małżeństwa i rodziny, ale ukazanie w zarysie ludzkich pomysłów odnośnie tej bosko-ludzkiej instytucji.

Rodzi się pytanie - czy pomysły ludzkie mogą coś tej rzeczywistości dać, uzupełnić, udoskonalić, zgodnie z zachętą Stwórcy - „rośnijcie, czyńcie sobie ziemię poddaną", czy też może mogą tylko zepsuć, zniekształcić, zmienić, zbezcześcić, naśladując czyny Kaina i Heroda, budując swoje wieże Babel i poddając się kuszeniem księcia ciemności - „nie słuchajcie, możecie sami być jako bogowie". Oto dramatyczne pytanie. Oto dwie drogi, dwa kierunki pomysłów człowieka o rodzinie, wyrażone w sformułowaniu tematu mojego wystąpienia - pomysły pozytywne, sprzyjające rozwojowi rodziny, oraz pomysły destrukcyjne, toksyczne, jej zagrażające. Zagrożenie czy rozwój?

Odważmy się podjąć próbę odpowiedzi na „tak" w obu członach pytania. W zależności od intencji i założeń, pomysły ludzkie mogą być albo pozytywne - rozwojowe, albo zagrażające - destrukcyjne, toksyczne. Nie bójmy się tej dychotomii, tej polaryzacji. Wszak św. Augustyn mówił, że istnieje civitas Dei i civitas diabolica, św. Ignacy Loyola - że są dwa sztandary: z Chrystusem i przeciw Niemu; natomiast Jan Paweł II - że „rodzina znajduje się pośrodku wielkiego zmagania pomiędzy dobrem i złem, życiem i śmiercią, miłością i wszystkim, co jest jej przeciwieństwem" (LdR 23), że istnieje „wojna silnych przeciw bezsilnym" (EV 12), „walka pomiędzy kulturą życia a kulturą śmierci" (EV 21).

Proponuję podzielić moje wystąpienie na dwie części - pomysły antropologiczne zagrażające rodzinie, antyrodzinne, oraz pomysły sprzyjające jej, prorodzinne. Człowiek stawał zawsze wobec pokusy albo ubóstwiania siebie i stawiania siebie w miejsce Boga, albo też pokusy urzeczowienia, zredukowania do jakiegoś jednego wymiaru - tylko materii, ciała, popędów, albo tylko użyteczności itp.

Viktor Franki krytykując taki redukcjonizm nazwał go „tylkoizmem" fałszującym bogactwo złożoności człowieka [2]. Różne pomysły człowieka o rodzinie, opierają się na błędnej antropologii, lansującej na różne sposoby „człowieka jednowymiarowego".

1. Pomysły antropologiczne zagrażające rodzinie
Można wskazać, oczywiście wybiórczo na cztery takie pomysły
- człowiek jest istotą tylko popędową (konsumizm, utylitaryzm);
- człowiek jest istotą z natury dobrą, samoaktualizującą, samozbawiającą się (indywidualizm);
- człowiek-jednostka jest „zerem i bzdurą", trzeba go ujarzmić i zniewolić (totalitaryzmy: komunistyczny i hitlerowski);
- człowiek i świat rządzi się prawem chaosu (chaoizm i postmodernizm).
1.1. Pomysł, że człowiek jest istotą tylko popędową, seksualną
Zdaniem Freuda [3], podstawową i niemal jedyną potrzebą człowieka jest potrzeba seksualna[4], popęd seksualny, który obejmuje wszystkie dziedziny psychiki i działań człowieka. Jednostka funkcjonuje od maleńkiego (tzw. seksualizm dziecięcy) zgodnie z „zasadą przyjemności" (Lust prinzip), pożądania i zaspokajania popędu seksualnego. To zaspokajanie popędu jest ograniczane i krępowane przez wymogi kultury i religii. Dlatego Freud uznał za niebezpieczny konflikt pomiędzy jednostką a kulturą, spontanicznością popędową jednostki a normami społeczno-kulturowymi. Oskarżał on kulturę i jej zasady o krępowanie popędowej spontaniczności, o tzw. „tłumienie" (represję). Stąd -jego zdaniem - należy tę represyjną kulturę przezwyciężać wyzwalając się z jej więzów. To właśnie na Freuda i na jego szkołę myślenia powoływali się wprost lub pośrednio zwolennicy tzw. rewolucji seksualnej. B. Suchodolski we wstępie do książki Freuda pisze: „Wizja świata Freuda była wizją wrogiej rzeczywistości, rzeczywistości przymusu, wobec której człowiek staje w opozycji, z której się musi wyzwolić - buntem, agresją, destrukcją"[5].

Oczywistą jest rzeczą, że poglądy Z. Freuda, które są echem starożytnego hedonizmu i XVIII wiecznego utylitaryzmu[6] fałszuj ą prawdę o człowieku jako osobie, posiadającej nie tylko sferę popędów, ale i sferę rozumu, woli, miłości, sumienia.

Owocem wpływu freudowskiego myślenia między innymi jest przejawiająca się w różny sposób swoboda seksualna.

Warto zauważyć, że K. Wojtyła rozpoczyna Miłość i odpowiedzialność właśnie od rozdziału „Analiza słowa «używać»", stwierdzając, że „miłość jest przeciwieństwem używania"[7]. Jest wzajemnością, darem, zobowiązaniem, odpowiedzialnością, wstrzemięźliwością, powołaniem.

1.2. Pomysł indywidualistycznej samoaktualizacji - samozbawienia
Jednym z najbardziej modnych kierunków w nauce i kulturze współczesnej jest inspirowana filozofią Jakuba Rousseau - psychologia humanistyczna, której twórcami są C. Rogers i A. Masło w. Zazwyczaj o tym kierunku i jego twórcach mówi się w samych superlatywach. Chciałbym jednak wskazać na niektóre założenia jednostronne, stanowiące zagrożenie -wyzwanie dla chrześcijańskiej wizji małżeństwa, rodziny i wychowania. Dotyczy to takich założeń jak: jednostronne ujęcie natury ludzkiej jako wyłącznie dobrej, z zanegowaniem skłonności do złego; skrajny subiektywizm wartości, tzw. autentyczność bycia sobą, indywidualistyczna samoaktualizacja, tzw. „organizmiczny proces wartościujący". C. Rogers pisał: „Życie jest płynącym, zmieniającym się procesem, w którym nie ma nic stałego"[8]. „Moje doświadczenie jest dla mnie najważniejszym autorytetem (...) ani Biblia, ani prorocy, ani Freud, ani żadne badania naukowe, żadne objawienie Boga czy człowieka nie może być ważniejsze jak moje własne doświadczenie"Jj9]. To własne doświadczenie pochodzi z organizmu i Rogers określa je jako „organizmiczny proces wartościujący"[10].

Jak z tego wynika, źródło zasad i wartości jest w samym człowieku, w jego organizmie, w jego psychice. Jest on samowystarczalny, nie potrzebuje wartości i celów poza sobą i ponad sobą, sam poprzez samoaktualizację tkwiących w nim potencjalności potrafi siebie zbawić. Skoro nie ma nic stałego i wszystko jest tylko płynnym procesem, to trudno mówić o trwałości więzi i trwałości związków. Niektórzy wysunęli nawet wnioski o toksyczności związków, szczególnie trwałych, rodzicielskich i małżeńskich[11]. W świetle takich poglądów można zapytać, czy zamiast mówić o kryzysie rodziny, nie należałoby raczej mówić o kryzysie więzi, niezdolności lub niechęci do więzi trwałych i stałych zobowiązań. Czyż źródłem tego kryzysu więzi nie jest po prostu indywidualizm, skupienie się na sobie, zwane dzisiaj np. spontanicznością i asertywnością, która w rzeczywistości często jest zakamuflowanym egoizmem?[l2] „Jeśli promocja własnego «ja» - mówi Jan Paweł II -jest pojmowana w kategoriach absolutnej autonomii, prowadzi to nieuchronnie do negacji drugiego człowieka, a społeczeństwo staje się zbiorowością jednostek żyjących obok siebie, ale nie połączonych wzajemnymi więzami" (EV 20). „W niektórych nurtach myśli współczesnej do tego stopnia podkreśla się znaczenie wolności, że czyni się z niej absolut, który ma być źródłem wartości" (VS 32).

1.3. Jednostka - osoba jest „zerem", trzeba ją ujarzmić i podporządkować
Rodzina jako małe i niezależne „państwo", przekazujące własne wartości i tradycje była zawsze przez uzurpatorów władzy, panowania i zniewolenia jednostek traktowana jako przeciwnik. Walka z rodziną była zarówno w epoce herodów, carów, jak i fuhrerów, przejawem totalitaryzmu, uzurpacji władzy nad jednostką i nad wspólnotą rodzinną.

Fryderyk Nietzsche, którego idea „woli mocy" posłużyła hitlerowcom do sformułowania idei „nadczłowieka" i obozów dla podludzi, pisał, że „miłość to wojna (...) śmiertelna nienawiść płci"[13]. Pomysł eksterminacji słabszych poprzez aborcję i sterylizację został ustawowo zrealizowany po raz pierwszy w Niemczech w 1933 r.[14] Pomysły podporządkowania rodziny - państwu, szkole, urzędom w systemie komunistycznym znamy z lektury, niektórzy starsi z własnej obserwacji. Czy te uzurpacje zawładnięcia rodziną to już tylko historia obu minionych totalitaryzmów: marksistowskiego i nazistowskiego? Odpowiedź jest, niestety, negatywna. Daje ją Jan Paweł II, pisząc: „Rodzina jest przedmiotem ataków ze strony licznych sił, które chciałyby ją zniszczyć lub przynajmniej zniekształcić" (FC 3). „Dzisiaj stoimy wobec obiektywnego «spisku przeciw życiu», w który zamieszane są także instytucje międzynarodowe" (EV 17). Czyż niektóre pomysły ustaleń choćby ostatnich konferencji zorganizowanych pod egidą ONZ w Kairze w 1994 r. i w Pekinie w 1995 r. nie są dalszym echem totalitaryzmu, tym razem Iiberalnego?[15]

1.4. Pomysł chaoizmu jako zasady rozumienia świata i człowieka
„Poszukiwania filozoficzne ugrzęzły na ruchomych piaskach powszechnego sceptycyzmu. (...) Uprawniona wielość stanowisk ustąpiła miejsca bezkrytycznemu pluralizmowi (...) wszystko zostaje sprowadzone do rangi opinii (...) jest to jeden z przejawów braku wiary w istnienie prawdy" (FeR 5) - tak scharakteryzował stan niektórych nurtów współczesnej myśli filozoficznej Ojciec Święty Jan Paweł II. To bardzo wymowne porównanie „ruchome piaski filozofii" wypowiedziane przez Filozofa, który uosabia skałę i zna, w oparciu o własne obserwacje, wielość i różnorodność współczesnych kultur i ich prądów myślowych. Zna „ruchome piaski" subiektywizmu, relatywizmu, negacji prawdy obiektywnej itp. Teoria chaoizmu[16] jest wyrazem tendencji uznających właśnie brak jakichkolwiek prawidłowości i zasad za prawidłowość naukową. Teoria chaosu odrzuca trzy zasady, dotychczas uznane za oczywiste: że zdarzenia w świecie i w ludzkim działaniu mają swoją przyczynowość (w człowieku podmiotowość), że zachowania ludzkie są zasadniczo przewidywalne oraz że czyny ludzkie podlegają, przynajmniej w pewnym stopniu kontroli woli. Zamiast tego zwolennicy chaoizmu przyjmują, że zjawiska w świecie, w człowieku, wspólnotach ludzkich zachodzą w sposób przypadkowy i chaotyczny, nieprzewidywalny, bez jakiegokolwiek ukierunkowania finalnego. Człowiek żyje w otwartej przestrzeni-czasie, nie ma substancjalnego, podmiotowego "ja", nie ma poczucia tożsamości, istnieją tylko transformacje, stawanie się; człowiek jest tylko igraszką irracjonalnych sił, a świat stanowi chaotyczny, przypadkowy ciąg zdarzeń. Chaoizm jest częścią składową, lub jednym z przejawów postmodernizmu, z jego temporalizmem (istnieje tylko tu i teraz), skrajnym indywidualizmem, subiektywizmem, relatywizmem, zanegowaniem obiektywnej prawdy i obiektywnych wartości[17].

W odniesieniu do rodziny chaoizm przejawia się w różny sposób, głównie jednak na poziomie semantycznym jako celowe używanie terminologii pozytywnej lub neutralnej na oznaczenie tego, co jest zbrodnią, przestępstwem, złem. Mówi się więc zamiast zabijanie nienarodzonych - kontrola urodzin, zdrowie reprodukcyjne, prawo do wyboru; zamiast: antykoncepcja - bezpieczny seks; zamiast: prostytucja - usługi zdrowia seksualnego; zamiast: patologia - norma; zamiast: dewiacja - ukierunkowanie seksualnie inaczej. Prawdę zastępuje się „polityczną poprawnością", a nazywanie zła po imieniu - „tolerancją". Proponuje się również poszerzenie pojęcia rodziny o tzw. małżeństwa alternatywne, homoseksualne i tymczasowe kohabitacje. Działania przeciw rodzinie, przeciw życiu poprzedzane są sprytnie zaplanowaną propagandą w mediach wykorzystującą manipulację i kłamstwo. Tak na przykład w Holandii przed zalegalizowaniem eutanazji medialna propaganda wmawiała ludziom, że celem eutanazji jest chęć wyjścia naprzeciw oczekiwaniom pacjentów i ulżenia ich cierpieniu. Obecnie wyniki badań wskazują, że tylko 5% pacjentów poddawanych w Holandii eutanazji wybiera śmierć jako ucieczkę przed bólem, natomiast 20% to zabójstwa w oparciu o wyłączną decyzję lekarzy, a 50% (co wynosi 10 tyś. osób w ciągu roku) pacjentów zostaje poddanych eutanazji bez wyrażenia zgody, a więc umiera wbrew własnej woli[18]. Czy w takim chaosie pojmowania świata i człowieka może być miejsce na stabilność i trwałość rodziny? Oczywiście nie. A czy wszyscy widzą potrzebę szukania dróg wyjścia? Jeden z myślicieli H. B. Gellat radzi w zaskakujący sposób: „trzeba się nauczyć tańczyć z chaosem" („future skilles - learning to dance with chaos")[19].

2. Pomysły ludzkie sprzyjające rodzinie
Konkretne pomysły pozytywne, służące dobru rodziny przedstawia skrótowo schemat podany na końcu tekstu. Obecnie w trzech punktach przedstawię refleksję teoretyczną.

2.1. Powróćmy do zdrowej antropologu - integralnej wizji człowieka
U podstaw deformacji spojrzenia na rodzinę stoi błędna antropologia, stąd pozytywny pomysł pomocy rodzinie - to przede wszystkim powrót do integralnej, personalistycznej wizji człowieka, jako istoty cielesno-duchowej, jako osoby wyposażonej w rozumność, wolność i zdolność do miłości, a w tym zdolność do osądu moralnego sumienia i do transcendencji religijnej. Integralna wizja „uwzględnia całego człowieka i całe jego powołanie, obejmujące nie tylko porządek naturalny i doczesny, ale również nadprzyrodzony i wieczny" (HV 7, FC 32). Według wizji personalistycznej:
- Każdy człowiek jako osoba ma w sobie fundamentalną wartość i godność, która wynika z jego cielesno-duchowej natury z jego wnętrza, a nie z tego, na co się przydaje i ile posiada.
- Osoba ludzka nie może być traktowana nigdy jako przedmiot albo narzędzie i środek, ale zawsze jako podmiot i cel.
- Osobie ludzkiej przysługuj ą niezbywalne prawa, na czele z prawem do życia (od poczęcia do naturalnej śmierci).
- Osoba jest ukierunkowana na inne osoby, jest bytem „ku" i „dla", społecznym, wspólnotowym. Egzystencję osoby w zasadniczy sposób określają nie odniesienia do rzeczy i przyrody, ale relacje międzyosobowe, a więc relacje pomiędzy człowiekiem a człowiekiem oraz pomiędzy człowiekiem a Bogiem.
- Osoba ludzka posiada walor niepowtarzalny i nadrzędność w stosunku do społeczeństwa. Instytucje społeczne mają służyć osobie, a nie odwrotnie jak to jest w socjocentryzmie. Od strony strukturalnej osoba ludzka ujawnia cztery wymiary[20]:
- Wymiar metafizyczny - „ontologiczna dwupłaszczyznowość" ciała i duszy.
- Wymiar społeczny - odniesienie do innych, do wspólnoty.
- Wymiar aksjologiczny - odniesienie do wartości.
- Wymiar teologiczny - odniesienie religijne do Boga.

2.2. „Sekrety mocnych rodzin"
W 1985 r. ukazała się w Stanach Zjednoczonych ciekawa książka pt. Secrets of the strong families[21]. oparta na badaniach 3 tyś. rodzin w różnych części świata, głównie z Ameryki, ale również z Europy i Afryki. Autorzy - naukowcy z Uniwersytetu w Nebrasce - T. Stinett i J. De Frain przy pomocy specjalnych kwestionariuszy i wywiadów starali się uchwycić i opisać cechy charakteryzujące „mocne" rodziny, a więc rodziny udane i szczęśliwe. Wyróżnili sześć charakterystycznych cech wspólnych:

1. Oddanie się sobie (Commitment)
Wszyscy członkowie rodziny tworzą wspólnotę MY. Mają poczucie harmonii w wartościach i poglądach. Czują się sobie bliscy emocjonalnie. Podejmują za siebie i dla siebie obowiązki i potrafią poświęcać się dla siebie, rezygnując z niektórych swoich praw.
2. Wzajemny szacunek i wyrażanie sobie uczuć (Appreciation and expression offeelings) Okazuj ą sobie wzajemnie szacunek, umiej ą dostrzegać w sobie walory cielesne i duchowe, umieją i chcą wyrażać swoje uczucia uznania, podziwu, przynależności i przywiązania.
3. Dobra wzajemna komunikacja (Accurate communicatiori)
Starają się ustawicznie pozostawać w kontakcie i porozumiewać się przy pomocy słów (komunikacja werbalna) i przy pomocy gestów, mimiki (komunikacja pozawerbalna). Posiadają umiejętność słuchania i wczuwania się (empatii).
4. Spędzanie razem czasu (Time)
Maksymalnie, jak to możliwe, spędzają czas razem, zwłaszcza tak zwany czas wolny. To buduje i umacnia więź wzajemną i nie pozwala na rozluźnianie więzów i „życie własnym życiem".
5. Duchowe oparcie (Spiritual welnesś)
Cenią wartości religijne, duchowe przeżycia, pielęgnują je i praktykują, znajdując w nich źródło duchowej mocy i poczucie Bożej opieki. Uczestniczą we wspólnych przeżyciach religijnych budując poczucie wspólnej jedności również z Bogiem.
6. Zdolność radzenia sobie ze stresem (Coping)
Posiadają wypracowane umiejętności radzenia sobie ze stresem, trudnościami i kryzysami. Potrafią konstruktywnie rozwiązywać konflikty. Omawiani Autorzy twierdzą, że wyżej wymienione cechy „mocnych" rodzin pozostają we wzajemnym powiązaniu -jedna cecha warunkuje i wzmacnia następną. W ten sposób tworzy się „Splot-krąg Siły" (Circle of Power)[22] dający rodzinie poczucie spokoju, siły i szczęścia[23].

2.3. Rodzina jako twierdza, jako ognisko i jako system
Liczne badania polskich specjalistów od rodziny (Fr. Adamski, L. Dyczewski, J. Laskowski, E. Jabłońska-Deptułowa, T. Wilk, W. Majkowski, M. Ryś, T. Kukołowicz) wskazują, że troska o trwanie i jakość rodziny polskiej wyzwalała w ciągu historii i nadal wyzwala liczne pomysły służące jej rozwojowi. Pomysły te można wyrazić między innymi przy pomocy takich trzech słów-haseł: rodzina twierdza, rodzina ognisko, rodzina system.

2.3.1. Rodzina jako twierdza — gniazdo
Twierdza była miejscem i symbolem strzeżenia i obrony cennych rodzinnych wartości, w tym tradycji, obyczaju, patriotyzmu, religii. Ta przenośnia o rodzinie twierdzy jest dzisiaj nadal aktualna, chociaż niektórzy chcieliby uznać ją za anachronizm. Czyż dzisiaj nie wprowadza się dla ochrony jednostki i rodziny różnych zabezpieczeń technicznych, elektronicznych przed różnego rodzaju zagrożeniami i inwazją czynników szkodliwych (np. stosowanie koderów w TV do obrony dzieci przed skutkami przemocy i pornografii)? Czyż można się poddać bezkrytycznie hasłom toksycznym?

Warto uświadomić sobie, śledząc historię Polski, że to właśnie dzięki rodzinom, gdzie strzeżono i pielęgnowano wartości, Polska potrafiła oprzeć się naciskom wrogów i zachować swoją tożsamość duchową, narodową i religijną. Może tytułem przykładu trzy w tej sprawie wypowiedzi:
„Twierdzą nam będzie każdy próg,
Tak nam dopomóż Bóg" (M. Konopnicka).
„Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
choć macie sami doskonalsze wznieść.
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
i wy winniście im cześć" (A. Asnyk).
„Jestem synem Narodu, który przetrzymał najstraszniejsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć - a on pozostał przy życiu, i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród zaborców i okupacji własną suwerenność jako Naród - nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę" (Jan Paweł II)[24].

Dzisiaj w epoce tendencji globalizacyjnych trzeba nam o tej funkcji kultury, tradycji, rodziny pamiętać.

2.2.2. Rodzina jako ognisko
Rodzina jest szkołą uczuć i podstawą międzyosobowych więzi. Jedną z podstawowych potrzeb psychicznych człowieka jest potrzeba przynależności i miłości. Ta potrzeba wyraża się jako pragnienie nieodzowne - kocham i jestem kochany, mam poczucie bliskości, wymiany uczuć, oparcia, nie jestem nigdy sam, mogę na ciebie - na was zawsze liczyć. Z badań[25] wynika, że młodzi wchodzący w życie małżeńskie oczekuj ą przede wszystkim bliskiego kontaktu uczuciowego z najbliższą osobą i poczucia więzi psychicznej, która wyraża się jako współodczuwanie, współrozumienie, współdziałanie [26].

Trzeba uświadamiać sobie różnicę pomiędzy miłością-potrzebą, miłością-darem, doznawaniem i obdarowywaniem, miłością ponieważ i miłością pomimo, miłością warunkową i miłością bezwarunkową, miłością „wymiany darów" i miłością ofiary i bezinteresownego poświęcenia. Szkoła dojrzewania uczuć w ognisku rodzinnym to właśnie przechodzenie od miłości-potrzeby do miłości-daru.

0 tym, czym jest brak rodziny jako ogniska więzi i uczuć, świadczą domy dziecka, oraz syndromy choroby sierocej również w domach, w których z różnych powodów panuje atmosfera zimna i obcości. „Rodzina jest centrum i sercem cywilizacji miłości"(LdR 13).

2.2.3. Rodzina jako system [27]
Ciekawym pomysłem współczesnej familiologii, mającym szczególnie zastosowanie w poradnictwie i terapii rodzin, jest traktowanie rodziny jako systemu, tzn. naczyń połączonych wzajemnego niezwykle silnego oddziaływania. To wzajemne oddziaływanie może być zarówno pozytywne - uszczęśliwiające, w rodzinach prawidłowych; jak też negatywne - raniące, w rodzinach zaburzonych, dysfunkcyjnych.

System rodzinny jest siecią wzajemnych oczekiwań, zobowiązań i wynikających z nich interakcji. W każdej rodzinie wytwarzają się określone wzory tych wzajemnych interakcji. Dotyczą one zarówno wspólnie uznawanych zasad, przekonań, wartości, jak też niepisanych, ale mocnych reguł dotyczących postępowania członków rodziny wobec siebie wzajemnie i wobec innych. W ten sposób zabezpieczona zostaje intymność i tożsamość rodziny. Ważnym elementem rodziny funkcjonującej prawidłowo jest to, że posiada ona trwałą, swoistą strukturę, określoną hierarchię zależności, kompetencji, granic, w której ojciec jest ojcem, matka matką, a dziecko dzieckiem. Jedna z najbardziej cenionych z punktu widzenia efektywności terapia rodzin, tak zwana strukturalna, stara się, uwzględniając zmienione warunki, przywrócić rodzinie i poszczególnym jej członkom należne miejsce i przynależne określone funkcje. Zakończenie. Dar i zadanie. Znaki nadziei Na zakończenie dwa pełne optymizmu stwierdzenia. Pierwsze z Rio de Janeiro - 1997 r., drugie z Watykanu - l999 r.

„Pomimo wszystkich zagrożeń odrzucamy frazes, że rodzina znajduje się w stanie kryzysu. Z przekonaniem głosimy, że pomimo bezprecedensowych nacisków rodzina jest i zawsze będzie zobowiązaniem i nadzieją dla ludzkości"[28].

„Należy podkreślić, iż w zarysowującym się profilu Europy na trzecie tysiąclecie dostrzec można pewne pozytywne znaki odnoszące się do rodziny: większość rodzin dochowuje wierności w małżeństwie, co więcej przeżywa je z zapałem i entuzjazmem; prawie wszyscy wyrażaj ą pragnienie założenia rodziny stabilnej; wielu dostrzega sens budowania rodziny opartej na fundamencie wiary. Są to znaki nadziei"[29].

I jeszcze jedna refleksja. W dyskusji studentów polskich na temat przyszłości rodziny [30] jeden ze studentów zwraca się do swojego kolegi ze słowami: „Ty, Wojtku, nic nie rozumiesz, bo ty masz szczęśliwą rodzinę". Wynika z tego, że szczęśliwa rodzina jest kluczem do rozumienia świata i siebie. Należałoby sobie życzyć stwierdzenia pozytywnego „Wojtku ty wszystko rozumiesz, bo ty masz szczęśliwą rodzinę". Warto o to na różne sposoby zabiegać.

USTANOWIONA PRZEZ BOGA I UNORMOWANA JEGO PRAWAMI
GŁĘBOKA WSPÓLNOTA (KOMUNIA) OSÓB
W SŁUŻBIE MIŁOŚCI I ŻYCIA (ZRODZENIE I WYCHOWANIE) (KDK, 48)

POMYSŁY ANTYRODZINNE

 

POMYSŁY PRORODZINNE

 

- Antykoncepcja
- Sterylizacja
- „Mentalność przeciw życiu"
- Różne „zamachy na życie"
- Badania prenatalne w celu eliminowania ludzi chorych
- Sztuczne zapłodnienie

- ...

POCZĘCIE

- NPR
- Poradnie odpowiedzialnego rodzicielstwa
- Organizacje i ruchy obrony życia
- Opieka medyczna i duchowa nad matką brzemienną
- Polityka prorodzinna państwa

- Aborcja
- Klonowanie
- Eksperymenty inżynierii genetycznej

- ...

NARODZINY

- Szkoły Rodzenia
- Domy Samotnej Matki
- Adopcja naturalna
- Adopcja duchowa
- Obrzędowość sakramentu chrztu

- ...

- Demoralizacja
- Edukacja seksualna
- Pornografia
- Wczesna inicjacja seksualna
- Wychowanie „bezstresowe"

- ...

WYCHOWANIE

Współpraca rodziny, Kościoła, szkoły
- Szkoły dla rodziców
- Szkolnictwo wyznaniowe
- Poradnie pedagogiczno-religijne
- Grupy i organizacje młodzieżowe

- Małżeństwa na próbę
- Kohabitacje
- Rozwody
- Przemoc
- Alkoholizm
- Prostytucja
- Handel ludźmi
- „Małżeństwa" homoseksualne

- ...

WSPÓLNOTA MAŁŻEŃSKA

- Ruchy małżeńskie i rodzinne
- Stowarzyszenia rodzin
- Celebracje jubileuszy małżeńskich - Poradnie specjalistycznej terapii małżeńskiej
- Przygotowanie i obrzędowość sakramentu małżeństwa

- ...

- Egoistyczna autonomia młodych
- Zrywanie więzów pokoleniowych
- Życie w lęku

- ...

WSPÓLNOTA RODZINNA

- Zwyczaje i tradycje w rodzinie
- Troska o ludzi starych w rodzinie
- Więzy międzypokoleniowe
- Poradnie specjalistycznej terapii rodzinnej

- ...

- Eutanazja
- ...

ŚMIERĆ

- Hospicja
- Cześć zmarłym (modlitwa i obrzędowość)
- Obrzędowość pogrzebu, cmentarzy

- ...

     

Kościół towarzyszy rodzinie w jej drodze (FC 65)

 

 [1] Por. bp K. Majdański, Wspólnota życia i miłości. Zarys teologii małżeństwa i rodziny, Poznań-Warszawa 1979; ks. J. Bajda, Powołanie małżeństwa i rodziny, w: Teologia małżeństwa i rodziny, red. bp K. Majdański, T. l, Warszawa 1980, s. 7-156; J. Laskowski, Małżeństwo wspólnotą miłości, Warszawa 1993; ks. W. Bołoz, Promocja osoby w rodzinie, Warszawa 1998.

[2] V. Franki, Homopatiens, Warszawa 1984, s. 262 nn; por. K. Popielski, Człowiek-wartości- sens, Lublin 1986.

[3] Z. Freud w 1905 r. opublikował książkę pt. Trzy rozprawy z teorii seksualnej (wyd. pol. Warszawa 1924); a w 1920 r. Poza zasadą przyjemności (wyd. poi. Warszawa 1975).

[4] W książce Z. Freuda, Człowiek, religia, kultura, Warszawa 1967, w indeksie rzeczowym temat seksu jest na 121 stronach, a temat „sensu życia" tylko na trzech.

[5] B. Suchodolski, We Wstępie do: Z. Freud, Człowiek-religia-kultura, Warszawa 1967, s. 22.

[6] Por. E. Gilson, L. Langan, A. Maurer, Historia filozofii współczesnej, Warszawa 1977, s. 373-392.

[7] Bp K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Kraków 1962, s. 18.

[8] C. Rogers, On Becoming a Person, Boston 1961, s. 27.

[9] Tamże, s. 24.

[10] C. Rogers, dz. cyt. s. 119; por. dokładne omówienie teorii C. Rogersa w: W. Dryden, Four approaches to counseling andpsychotherapy, London 1999, s. 57-99.

[11] S. Forward, Toksyczni rodzice, Warszawa 1992.

[12] Zob. krytykę asertywności z punktu widzenia chrześcijańskiego, w: S. Bolsinger, M. Mc Min, „Assertiveness training and christian counseling" l (1989), s. 21-32.

[13] F. Nietzsche, Zmierzch bożyszcz, Warszawa 1905-1906, s. 104. Cyt. za M. Czachorowski, Wiek walki z rodziną: ku wiekowi rodziny, „Studia nad rodziną" 1999, l (4), s. 83.

[14] M. Czachorowski, Wiek walki..., art. cyt., s. 86.

[15] Zob. na temat relacji liberalizmu i marksizmu art. ks. T. Styczeń, ks. A. Szóstek, Liberalizm po marksistowsku. Antropologiczne implikacje marksistowskiej soteriologii, w: Problem

wyzwolenia człowieka, red. T. Styczeń, M. Radwan, Rzym 1987, s. 123-144.

[16] J. Gleick, Chaos making a new science, New York 1987; M. R. Butz, Chaos Theory, Philosophically Old, Scientifically New, „Couseling and Yalues" 2 (1995), s. 94-95.

[17] A. Bronk, Zrozumieć świat współczesny, Lublin 1998.

[18] Powyższe dane podaję na podstawie informacji podanej w „Naszym Dzienniku" z dnia 27 IV 2000.

[19] H. B. Gellat, Chaos and compassion, „Counseling and Yalues" 39 (1995), s. 1. 13.

[20] Ks. W. Szewczyk, Kim jest człowiek. Zarys antropologii filozoficznej, Tarnów 1998, s. 143; por. o. A. Krąpiec, Ja - człowiek, Lublin 1974; W. Chudy, Prawda człowieka i prawda o człowieku, w: K. Popielski, Człowiek-wartości-sens, Lublin 1996, s. 130-148; B. Bartnik,
Personalizm, Lublin 1995; bp K. Wojtyła, Personalizm tomistyczny, „Znak" 13 (1961), s. 664-
674; tenże, Osoba i czyn, Kraków 1974; R. Roth, Radicalpragmatism andtheory of Person, „International Philosophical Quarterly" 3 (1996), s. 335-349.

[21] N. Stinnett, J. de Frain, Secrets ofstrongfamilies, Boston 1985.

[22] Tamże, s. 155.

[23] Por. M. Wójcik, Szczęśliwa rodzina, Warszawa 1994; E. Wójcik, Zmyślą o małżeństwie, Sandomierz 1990; R. D. Vann, Secrets ofa growing marriage, London-Sydney-Toronto 1986.

[24] Jan Paweł II, Przemówienie w ONZ- Unesco, w Paryżu 2 czerwca 1980 r.

[25] M. Ziemska, Rodzina a osobowość, Warszawa 1975; J. Laskowski, Odpowiedzialny wybór, Warszawa 1993.

[26] M. Ryś, Więź uczuciowa między małżonkami, w: Świat ludzkich uczuć, red. W. Szewczyk, Tarnów 1997, s. 69-76.

[27] Wprowadzenie do systemowego rozumienia rodziny, red. B. de Barbaro, Kraków 1994; I. Namysłowska, Terapia rodzin, Warszawa 1997.

[28] Deklaracja z Rio de Janeiro na zakończenie Kongresu Teologiczno-Duszpasterskiego, w dniach l- 3.10.1997, „Sprawy Rodziny" 45 (1998), s. 101 oraz 51 (2000), s. 86-87.

[29] Dokument końcowy sesji Przewodniczących Komisji Episkopatów Europejskich ds. Rodziny i Życia, Watykan 27-28-29.10.1999, „Sprawy Rodziny" 51(2000) s. 86-87.

[30] Dyskusja na temat: Czy rodzina ma przyszłość, „Więź" 5 (1998), s. 14-56.